|
Atlas Siedlce Team Atlas Siedlce Team
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
piotrekesz
Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:07, 07 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Tak jak już wspomniałem potu i krwi w moim wydaniu nie zabrakło a to dlatego, że w sobotę na drugi odcinku zaliczyłem szlifa na zjeździe jadąc w grupie. Na szczęście skończyło sie na otarciach i nieco porwanym stroju;)
Panowie Ci co nie pojechali niech żałują bo warto było się zmierzyć nawet pieszo z tym podjazdem..pod ścianę to jeszcze nigdy nie próbowałem wjechać..
Atlas Team Siedlce zaprezentował się bardzo pozytywnie, jak na skromny 4 osobowy skład w walce z półzawodowcami, bo tak trzeba nazwać czołówkę, trzy miejsca w połowie stawki i moje (spowodowane stratami po upadku i niedzielnej awarii na pierwszym OSie) rokują dobrze na przyszłość
śle wyrazy uznania na ręce towarzyszy niedoli na Petli Karkonosko - Izerskiej
Pawłowi za to, że przy takiej masie ciała zrobił przyzwoity wynik w górach i dzielnie na pierwszym kilometrze każdego OSu prowadził peleton
Zygmuntowi za to, że z awaria korzonków dzielnie walczył na podjazdach
Michałowi za to, ze na pierwszym odcinku dojazdowym siedział 5 minut na kole u Marka Galińskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Interlokutor
Administrator
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z siodełka
|
Wysłany: Wto 12:49, 08 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Atlas Team miał w dniach 5-6.07.2008 przyjemność uczestniczyć w niecodziennej imprezie, Pętli Karkonosko-Izerskiej, organizowanej przez stowarzyszenie Zielony Szlak pod auspicjami Cezarego Zamany, która zwieńczona została „pokonaniem” Przełęczy Karkonoskiej (najtrudniejszego podjazdu w europie środkowo wschodniej )
Nasza przygoda z Pętlą zaczęła się w dwóch turach. Pawła Kulika i Zygmunta Migałę przywitała w czwartek w Karkonoszach słoneczna pogoda. Mnie i Piotrka niestety powitał piątkowy ulewny „deszczyk”. Gdy po godzinie 14 wyszło słońce pojechaliśmy do Jeleniej Góry do firmy Atak Sport, a potem pozwiedzaliśmy Jelenią. Wieczorek odebraliśmy numery startowe i chipy. Mieliśmy tą perwersyjną przyjemność, że mieszkaliśmy na 5km kulminacyjnego podjazdu;).
Pierwszy dzień zaczęliśmy od zjazdu z Przesieki do Jeleniej Góry gdzie zaczynaliśmy przejazd wolny o godzinie 10:00. Ruszaliśmy w grupach 15 osobowych co 30sekund według numerów z listy startowej, a ze miałem peszek że miałem numer 19 to zrobiłem sobie rozgrzewkę na płaskim fragmencie i dogoniłem pierwszą grupkę. Z przodu z Pawłem Zygmuntem i Piotrkiem jechał Marek Galiński. Na etapie dojazdowym wyrósł nagle moim zdaniem bardzo ciekawy podjazd, nie za stromy nie za płaski, taki w sam raz … po pokonaniu połowy owego podjazdu okazało się że sobie siedzę na kole Galińskiemu, a przez 70m nikogo za nami niema ... Uczucie bardzo fajne, ale gdyby to był odcinek ścigany to bym sobie tak nie posiedział. Do etapu ściganego podążaliśmy przez Sobieszów> Jagniątków> Michałowice> do Piechowic 17km.
Po napełnieniu bidonów i żołądków ruszyliśmy do pierwszego ściganego etapu. Od razu poszło mocno… 38-45km/h… nagle zakręt w prawo i było słychać łoskot łańcuchów przerzucanych na małe blaty… wjazd na sześciu kilometrowy podjazd umilała chluba polskiej reprezentacji mtb- Maja Włoszczowska, która wraz z koleżanką pozdrawiała naz „amatorów” ze swojego roweru szosowego. Podjazd był wspaniały im wyżej tym więcej wypłaszczeń. Na podjazdach stosowałem technikę młynka i to się sprawdzało, mijałem cały czas kolarzy aż na 6 km zaczął się długiii zjazd… no i niestety pomimo moich starań i zapitalania 45km/h co kilka km mijali mnie kolarze… niektórzy śmigali grubo ponad 60km/h. 6 km przed metą tego OS-u dogonił mnie Paweł no i na moje szczęście zaczęło się wtedy płasko. Miło było spostrzec, że km przed metą był bardzo stromy podjazd, który wykorzystałem, aby urwać koledze z drużyny 11 sekund na mecie w Świeradowie Zdroju;) … zapomniałbym dodać ze podczas zjazdów zaczęła się mała mżawka…
Z ŚZ popedałowaliśmy spokojnie przez Mirsk do Gryfowa Śląskiego.
Kolejny etap ścigany zapowiadał się ciekawie… ale ciekawie nie zawsze znaczy dobrze… mieliśmy podjeżdżać pod Stóg Izerski lecz niestety stan drogi nie pozwolił i orgowie skrócili nieco trasę… zaczęło się dla mnie całkiem dobrze… leciałem z peletonem nawet przez przypadek odskoczyłem na 25m aż tu nagle sporo szybkich zakrętów, podjąłem decyzję ze zostaje za peletonem ale tak żeby ich nie tracić z oczu aż nagle zaczął się deszcz – i sobie pomyślałem: oho zaraz będą ludzi zbierać z asfaltu ... jechałem swoje, łykałem co chwile kolarzy odpadających z głównej grupy i na jednym z zakrętów spotkałem Piotrka. Krzyknąłem „masz dętkę?„ i chwyciłem za swoją, ale odpowiedział żebym jechał dalej… niedługo potem zaczął się lekki podjazd którzy swobodnie pokonywałem na 50T.. ostatnie 5km musiałem mielić na 34T.. na tym etapie walczyłem z kilkoma zawodnikami, ¼ ultimo kilometro pokonałem na stojaka aby jak najmniej stracić do Pawła (i właśnie na tym etapie pogrzebałem swoje szanse na najlepszego zawodnika Atlas Team Siedlce na tej imprezie ) –ale lało!!!
Jak tylko wjechałem na metę przestało padać i pozostał nam zjazd do Mirska, najedliśmy się, i zmarznięci stanęliśmy na starcie do ostatniego etapu- na bufecie poznaliśmy powód zatrzymania się Piotrka na zakręcie- „troszkę” się kolega poszlifował, ale na szczęście jechał dalej.
Ostatni OS chyba również był lekko skrócony. Na tym mi się najlepiej jechało... Walczyłem na nim z pięcioma zawodnikami. Co ja ich „bzyknąłem” na podjeździe to oni mnie na zjeździe i się tak bawiliśmy aż do mety która była zaraz za 500 metrowym niezbyt trudnym podjazdem… Pierwszy dzień rywalizacji zakończyłem na 57 miejscu OPEN i 21 w M2, jak odejmę chłopaków z Mapa Map i resztę towarzystwa z licencjami którzy jeżdżą w wyścigach "organizowanych" przez UCI to był bym o wiele, wiele wyżej, ale i tak jestem zadowolony z tego dnia no może poza moimi zjazdami.
Drugi dzień zaczął się od zjazdu z Przesieki do Podgórzyna i wspinaczka do Borowic… no a ze nie lubię się guzdrać na siłę to reszta ekipy gdzieś zniknęła… i tak sobie jadę, coraz bliżej do godziny startu, a strzałek jak jechać jak nie było tak niema aż tu nagle wyrosła ściana i na niej wielkie napisy „UWAGA DUŻY %”, „STROMO” no i po 100 metrach wspinaczki dotarło do mnie, że się zacząłem pakować na Przełęcz Karkonoską . Dzwonie do Pawła, wytłumaczył mi gdzie powinienem skręcić no i jadę… 5km w dół, jak dotarłem to już ostatnia grupa ruszała do Wojanowa. Jechaliśmy kilka kilometrów bardzo fajnie umiejscowioną drogą rowerową. Na tym odcinku kilku zawodników dostało upomnienia za zbyt brawurową jazdę, w śród nich był nr8 . Z Wojanowa ruszył start ostry na Przełęcz Okraj. Grupę w dobrym tempie prowadził Paweł i nagle zaczęło się, kilku młodych gniewnych zaczęło szarpanie i od głównej grupy zaczęli odpadać zawodnicy, stosując technikę „pozor pozor” zostałem lekko z tyłu, droga była bardzo wąska, leciałem 10 metrów za główną grupa…, gdy zaczęły się ostre podjazdy przeskoczyłem do przodu. Liderzy odjechali. Ciekawy był moment, gdy na bardzo stromym podjeździe koleś krzyczał „żywiec i laski, tylko zawracaj”. No, ale cóż trzeba było jechać dalej. Gdy rozpoczęliśmy zjeżdżanie dogonił mnie Zyga. Na moje szczęście znów pojawił się podjazd tym razem pod Okraj. Niektórzy dawali z buta, ale ja się nie poddałem i 8km/h sobie „wleciałem” na metę. Na bufecie, kto wjeżdżał ten się rzucał na izostary, wodę, jagodzianki oraz banany. Zjazd do Karpacza odbywał się główną drogą. Drugi tego dnia OS miał mieć 4km, ostatecznie drogę skrócono do 2km.. ale i ten dystans dał się we znaki… jak po 800 metrach wyrosła ściana to nie wiedziałem czy mam zawracać, dawać z buta czy jechać dalej… wybrałem bramkę numer 3 … pomimo końca etapu ściganego podjazd trwał dalej… przejechaliśmy troszkę Orlinka i powiem że ta boczna droga na której się ścigaliśmy była o wiele, wiele trudniejsza.
Zjazd w Karpacza do Podgórzyna przez Borowice był bardzo przyjemny, jak na mnie to szybko zjeżdżałem no i raz prawie na barierce wylądowałem . Przed ostatnim startem niebyło od razu bufetu. 15:00 ruszyliśmy na Przełęcz Karkonoską, przez Przesiekę, już kilka razy podjeżdżaliśmy pierwsze 4km tego podjazdu liczącego 10.7km. W zeszłym roku podjeżdżali przez Borowice- miałem przyjemność tam jechać rano jak się zgubiłem i powiem że w zeszłym roku było o wiele łatwiej… 4km przed metą zaczęła się ściana po 400m parking wypłaszczenie i jeszcze gorsza ściana… zeskoczyłem z roweru zdjąłem buty i 4-7km/h.. Kilka razy musiałem się zatrzymać, nie mogłem się wyprostować rzez ból pleców- niepotrzebne mi było pokonywanie części Podjazdu na stojąco. 2km przed metą było „wypłaszczenie” to wsiadłem na rower, miałem to szczęście ze była tam „obsługa” OLSH TEAM. Po założeniu butów i wskoczeniu na rower popchnął mnie prezes firmy OLSH … dostałem strasznego powera który się skończył 600m przed metą… jednym z moich problemów były słabe plecy i buty w których chodzenie było prawie niemożliwe, bloki ślizgały się na tej kosmicznej stromiźnie. Jak Paweł i Piotrek mnie wyprzedzili dzięki butom zwątpiłem… przed metą trasa była o mniejszym % ale już nie wsiadałem na rower w przeciwieństwie do kolegów z Atlas Teamu.
Jak się ktoś teraz spyta to mogę odpowiedzieć że Przełęcz zdobyta!!!
Za rok wracam, spróbuje czas poprawić oraz wjechać całość, jak plecy będą mocniejsze to się uda…
Serdecznie dziękuje ekipie OlSH TEAM, pomogli Piotrkowi, gdy zgubił kółko od wózka przerzutki oraz mi pomógł przezes firmy OLSH. Dobrze się nam podróżowało z dwoma członkami ekipy jak wracaliśmy;).
Do organizatorów mam troszkę żali:
Za dużo zjazdów, za mało podjazdów
Moim zdaniem jakaś machloj się wdała w wyniki, bo z ostatniego czasu wynika, że ostatnie niecałe 150 metrów szedłem 6minut!!! co uważam za niemożliwe!!! Gdyż cały czas szedłem minimum 3km/h!!! Więc wielki minus dla sędziów... no co? na coś w końcu muszę zwalić słaby czas:D
Plusy Pętli to:
Plusy Pętli to:
Nie zwykła okazja sprawdzenia się na zabezpieczonych pięknych i piekielnie trudnych trasach.
Konfrontacja z zawodowcami z JBG, Mama Map i wielu innych.
Podobały mi się szczególnie 4 podjazdy: pierwszy podjazd akurat nie był to OS, ścigany podjazd do Szklarskiej oraz podjazd z Podgórzyna na Przełęcz i przez Przesiekę i przez Borowice.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich startujących. Miałem przyjemność poznać na Pętli kilku fajnych ludzi. Powodzenia za rok.
tak ku przestrodze>
[link widoczny dla zalogowanych] jechaliśmy do 9km
[link widoczny dla zalogowanych] "zaliczyliśmy" całość
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Interlokutor dnia Czw 13:31, 10 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pabloski
Gość
|
Wysłany: Wto 16:08, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Badzo duzo juz koledzy napisali. Jazda w gorach jest bardzo selekcyjna i do kazdego startu należy podejść z rozsadkiem. Dla mnie gory byly łaskawe i dały mi wygrana wśród kolegow z Atlas Team Siedlce startujacych na PKI, podjazdy nie byly az takie ciężkie jak ja 88kg w dniu wyjazdu na petle, natomiast zjazdy sprawialy mi wielką frajde. Zastanawiam sie co by bylo gdybym mial ok 80kg - pewnie bym powalczyl o pierwsza 10. Jak widać po wynikach 53 miejsce w OPEN 13 miejsce w M3 i 1 miejsce z Atlas Team Siedlce robia ze mnie nawet niezłego kolarza PS jak sie dowiedzialem z nieoficjaslnych źródeł byłem najszybszym zawodnikiem na ostatnim etapie, ktory pokonywal wybrane odcinki pieszo. Ja dziekuje sedziom za pomytlke na moja korzyść i jak mi sie wydaje to na ostatnim km uzyskałem przewage 6 min, a Przełęcz Karkonoska (mete) przekroczyłem na rowerze wraz z Piotrkiem.
Ze zdobytego doswiadczenia nastepny start w PKI moze wypasc zdecydowanie lepiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pabloski
Gość
|
Wysłany: Nie 7:29, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Znamy juz termin IV Petli Karkonosko -Izerskiej 25-26 lipca 2009r. Ranga zawodow staje sie coraz wyzsza, a i przygoda rowerowa w Karkonoszach przednia. Zachecam Atlas Team Siedlce do treningow i startow w tej wspanialej imprezie. Na impreze zapewne polecimy na kilka dni przed startem a po zakonczeniu imprezy kilka dni pokrecimy poludniem Polski i Czech w kierunku Zakopanego. W lipcu tego roku udalo nam sie z Zyga przejechac 150km z przesieki do Zielenca. Naprawde warto !!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Interlokutor
Administrator
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z siodełka
|
Wysłany: Nie 10:58, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Termin jak dla mnie super... może dam rade się porządnie przygotować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|