Atlas Siedlce Team

bikefun

Szczęśliwie dotarliśmy do Siedlec, postaram się wrzucić jakąś szczegółową relację. Tak na świeżo to muszę powiedzieć że trasa bardzo fajna, sporo podjazdów najdłuższy ok 13km , poza tym atmosfera , to trzeba poczuć ;] Szkoda tylko że miejscami asfalt niemal jak w Hołubli i nie dali nam pucharów !!!! Very Happy

grzesiek

Gratulacje.
Czyli nawierzchnia nie poprawiła się przez te 2 lata. W każdym razie zazdroszczę tego startu w Kotlinie i jeszcze raz gratulacje.

bikefun

Propozycja wyjazdu padła już jakiś czas temu. Winnym całego zajścia
jest oczywiście Maciek Kozłowski, który namówił mnie i Adama
na start w naszym pierwszym górskim wyścigu. Szczerze powiedziawszy
to zbyt długo się nie zastanawialiśmy tylko od samego początku bardzo
nas ciągnęło w góry. Obawy były spore, przynajmniej u mnie. Niby
trenuję sporo, ale w górach na rowerze nie byłem. Trochę się słyszało
o tym , że ludzie z mazowsza nie mają żadnych szans z góralami jednak
jak widać zaprzeczyliśmy tej teorii. Podróż minęła bez problemów i
koło 22 byliśmy w ośrodku, w którym odbywała się cała impreza. Odebraliśmy numerki i od razu było wiadomo że atmosfera będzie świetna. Nawet w biurze zawodów humor wszystkim dopisywał. Mieliśmy szczęście bo nasz domek znajdował się jakieś 100m od linni startu, więc wszystko widzieliśmy z okna.

W sobotę rano wstaliśmy strasznie zmarznięci. W nocy temperatura poniżej 0. Dobrze że nasz start był dopiero 9.30 , bo do tego czasu trochę się ociepliło. Maciek , który startował koło 8.30 miał trochę gorzej. Starty wszystkich szły bardzo sprawnie. Większość zawodników przyjeżdżała jakieś 5 min przed swoim startem, więc nie było tłoku. W końcu nadszedł czas na nas. W grupie mojej i Adama było 2 starszych panów i jeden w okolicach 30 lat. Start zaczynał się 2
ostrymi zakrętami i podjazdem ok 100m z nachyleniem 18%. Starsi panowie od razu zostali, za to 30 latek od początku poleciał jak szalony, a my oczywiście za nim:D . Pierwsze kilometry trasy były płaskie , więc jechaliśmy we 3 na zmiany. Tempo szło dobre 40-45km/h.
Jednak na pierwszym podjeździe , który miał ok 2-3km zostaliśmy już we 2 i zaczęło się wyprzedzanie maruderów. Potem krótki zjazd i kolejny, tym razem mocniejszy podjazd. Miał jakieś 6 może 7-8 km , ale momentami było ciężko. Nie wiedzieliśmy, że najgorsze dopiero nas czeka. Wbrew pozorom najgorszy był zjazd na ok. 30 kilometrze, gdzie stan drogi był masakryczny. Nie dało się w ogóle odpocząć,
trzeba było być bardzo skupionym żeby nie puścić kierownicy i nie zakończyć ścigania. Potem odcinek mocno pofałdowany. Krótkie podjazdy i zjazdy, aż w końcu na 45km zaczął się najdłuższy podjazd do miejscowości Karłów. Długość to jakieś 10km, z tego co mówił
organizator, średnie nachylenie pewnie 8-9%. Właśnie tam zaczęło się czarowanie. Tempo znacznie zmalało i obaj czekaliśmy kto pierwszy zaatakuje, jednak kompletnie nie znaliśmy podjazdu, o długości dowiedzieliśmy się dopiero po dojeździe na metę i
nikt nie odważył się na skok. Z jednej strony to dobrze, bo końcówka była na zjeździe. Dzięki temu że nikt nie zaatakował uniknęliśmy ścigania się na zjazdach. W pewnym momencie na idealnej drodze wyrósł krótki odcinek dziur, na którym myślałem że już
zakończę ściganie. Wpadłem w jakiś "krater" i tylko usłyszałem jakieś gruchotnięcie. Czekałem już tylko na pss....., jednak obyło się bez żadnego defektu. Wjechaliśmy już na teren
ośrodka i w końcu Adam zaatakował ja szybko odbiłem 2 stroną zyskałem przewagę, której nie straciłem już do końca.

Wpadliśmy na 15 min do domu, zjedliśmy i pojechaliśmy dopingować Maćka na trasie. Szkoda że nasza kategoria nie mogła startować w mega,
bo te niecałe 70km nami zbytnio nie poruszyło

Więcej nie chce mi się pisać. Niech Adam i Maciek dopiszą to , czego ja nie ująłem w swojej relacji.

Laughing

maciek

Dominik trochę przesadził z podjazjami, nie były bardzo tragiczne ale na mojej trasy 200km miałem ich odsyć Smile

tutaj daje link do ostatniego podjazdu:
[link widoczny dla zalogowanych]

nie ma co tu dużo pisać, trzeba to przeżyć

bikefun

To żeby nie było wątpliwości wykres trasy:[link widoczny dla zalogowanych]

Interlokutor

borasad

[link widoczny dla zalogowanych]

Trochę zdjęć z Dominika aparatu Very Happy

borasad

Dzisiaj trzeba pogratulować Maćkowi i Karolowi zajęcia bardzo dobrych miejsc na VI Leszczyńskim Maratonie Szosowym.
Link do wyników:
[link widoczny dla zalogowanych]

Maciej Kozłowski: Giga 230km, 22/67 miejsce OPEN, 4 kategoria M2, wynik: 07:06:25 średnia: 32.36
Karol Łęczycki: Mega 160km, 70/223 miejsce OPEN, 17 kategoria M2, wynik: 04:40:46 średnia: 34.19

Wielkie gratulacje Wink

piotrekesz

Jeszcze się nie chwaliłem, ale w debiucie biegowym w Biegu Jacka uzyskałem taki o to wynik:

40 w OPEN, 14 w M20, dyst: 5 km

Pierwszy życiowy start uważam za udany;)

maciek

Mój piąty maraton w tym roku. Założenie było proste, nie wraca stąd bez pucharu. Dominik napisał mi że jak nie będe na podium to mam nie pokazywać się w Siedlcach, z Kwidzyna specjalnie wracałem pociągiem żeby się zregenerowac po 408km nad morze gdzie też zaniżałem tempo aby w miare obyło się bez kontuzji i wielkiego zmęczenia. Wszystko z zgodnie z planem i udało się wywalczyć 3miejsce w giga szosa M2. Było bardzo ciężko, startowałem z nr1 na samym początku, pierwsze okrążenie 80km nie miałem z kim jechać. Aby się podciagnac złapałem grupę śmierci z Kalinowskim na czele. Tempo było od 35 pod 10%podjazd do 50. Wytrzymałem tak 20minut jadąc w 5na zmiany. Drugie okrążenie udało się sprawnie pojechać z grupka kilku mocnych osób, trzecie znowu ciężko i samotnie pod koniec z ludźmi z MINI. Do końca jechałem mocno aby nie dogonili mnie chłopaki z pruszkowa, którzy ostatecznie dostali 10nim. Asfalt ok, pogoda super, dobra atmosfera, trasa spokojna, sporo długich gorek. Jeden z lepszych maratonow. Pozdrawiam z Kluczborka:) statystyki: mój czas 7:08, 17open na 60zapisanych a przejechalo giga chyba tylko 47 . 3M2 na 9 startujących.

Karol93

No brawo moje Gratulacje Maćku