Autor |
Wiadomość |
AnnS |
Wysłany: Pią 18:59, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
pabloski napisał: | 50 km/h nie jest to magiczna predkosc zarezerwowana dla rowerow szosowych |
Dokładnie! a jaką taki zjazd w terenie z prędkością 50km/h daje frajdę (przetestowane)
pabloski napisał: | i przejechalo sie pare tys km i zatesknilo sie za goralem |
To trzeba mieć dwa rowerki i jeździć na zmianę, w zależności na co ma się ochotę. Mi tam szosówka przynajmniej do treningów w tlenie się przydaje, bo na góralu to nie potrafię się powstrzymać, żeby nie pocisnąć po górkach. |
|
 |
pabloski |
Wysłany: Pią 8:00, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
50 km/h nie jest to magiczna predkosc zarezerwowana dla rowerow szosowych, niejednokrotnie bedac na zawodach ta granica byla łamanał
LONO PRZYRODY - tam dopiero mozna zasmakowac relaksu w ciszy lesnej pozniej nadchodzi chec walki z autobusami tirami i innymi pojazdami z ktorymi ma sie szanse uczepic i pod górke za bialkami wjechac z predkoscia 60 km/h bajka
szosa góral sa to rowery !!!!!!!!!! |
|
 |
pabloski |
Wysłany: Pią 7:53, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
maciek napisał: | Zawsze jezdziłem na MTB ale czasem mam dosyć... lubie też dłuższe wyprawy a że na goralu jezdzi się zbyt wolno więc posatoniwłem zainwestować w szosówkę. W kolejny tygodniu pierwsza jazda  |
i przejechalo sie pare tys km i zatesknilo sie za goralem |
|
 |
maciek |
Wysłany: Czw 19:59, 27 Mar 2008 Temat postu: |
|
Zawsze jezdziłem na MTB ale czasem mam dosyć... lubie też dłuższe wyprawy a że na goralu jezdzi się zbyt wolno więc posatoniwłem zainwestować w szosówkę. W kolejny tygodniu pierwsza jazda  |
|
 |
piotrekesz |
Wysłany: Śro 0:24, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
w zasadzie większą klasyką jest ostre koło dlatego na nim jeżdżę :d |
|
 |
piotrekesz |
Wysłany: Wto 11:01, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
szosa to klasyka...to tak jak Platon i Arystoteles w filozofii  |
|
 |
Karol |
Wysłany: Pon 20:28, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
yy...a co to ma do tematu ?  |
|
 |
pabloski |
Wysłany: Pon 19:06, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Karaszon15 napisał: | Mi osobiście jazda po lesie poza sezonem sie nawet podoba . W sezonie nie mialem okazji sprobowac... Ale jakoś rower górski mi nie podpasowal..czegoś mu brakuje...
Mam nadzieje ze na następną zime uda mi sie złożyć przełajówke....byc moze na ostrym kole...
Dla mnie takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze...i zalicze wypady z ekipą w terenie , i moje przyzwyczajenia do chwytu , geometrii nie dadzą się we znaki...
Jazda w terenie napewno jest ciekawa... ale bardziej dla fun'u i zeby sie zimą niezasiedzieć przed telewizorem . Przynajmniej ja to tak traktuje... |
jak ktos ma czarno przed oczami i nie widzi trasy - potrenuj |
|
 |
Karol |
Wysłany: Pon 17:17, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Mi osobiście jazda po lesie poza sezonem sie nawet podoba . W sezonie nie mialem okazji sprobowac... Ale jakoś rower górski mi nie podpasowal..czegoś mu brakuje...
Mam nadzieje ze na następną zime uda mi sie złożyć przełajówke....byc moze na ostrym kole...
Dla mnie takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze...i zalicze wypady z ekipą w terenie , i moje przyzwyczajenia do chwytu , geometrii nie dadzą się we znaki...
Jazda w terenie napewno jest ciekawa... ale bardziej dla fun'u i zeby sie zimą niezasiedzieć przed telewizorem . Przynajmniej ja to tak traktuje... |
|
 |
AnnS |
Wysłany: Pon 17:16, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
piotrekesz napisał: | a co do mtb i szosy to w tym roku złapałem bakcyla na teren, co prawda nie mam mtb z prawdziwego zdarzenia, ale miałem frajde z jazdy...wybaczcie, że zaśmiecam tematu, ale można by pomyslec o jakimś topicu i się posprzeczać z leniwcami na temat szosy i mtb:D |
Oj może już lepiej wojny nie wszczynać Jedni lubią szosę, inni MTB i niech tak będzie. Tylko podzieliłam się z moimi refleksjami po spróbowaniu jednego i drugiego.
Pę'go:s napisał: | a co do "efektownych" gleb to nie rozumiem jak można się podniecać tym że się nie potrafi utrzymać pionu podczas jazdy? |
Na szosie zazwyczaj gleby nie są śmieszne, ale w terenie zdarzają się pewne niespodzianki typu - kałuża, która w jakimś momencie nagle staje się rowem z wodą i rower zapada się po kierownicę Zresztą wiele takich terenowych niespodzianek (niekoniecznie zakończonych glebą) przynosi masę śmiechu i dobrej zabawy. Pooglądajcie sobie chociażby galerie, na których fotkach Leniwce.pl są najbardziej rozbawione?? :
http://www.Leniwce.pl.pl/index.php?option=com_rsgallery2&Itemid=36&catid=3
http://www.Leniwce.pl.pl/index.php?option=com_rsgallery2&Itemid=36&catid=13&limit=9&limitstart=0 |
|
 |
piotrekesz |
Wysłany: Pon 17:15, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
a co do mtb i szosy to w tym roku złapałem bakcyla na teren, co prawda nie mam mtb z prawdziwego zdarzenia, ale miałem frajde z jazdy...wybaczcie, że zaśmiecam tematu, ale można by pomyslec o jakimś topicu i się posprzeczać z leniwcami na temat szosy i mtb:D |
|
 |
pabloski |
Wysłany: Pon 17:15, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
ja mam 2 rowerki wiec nie nudzi mi sie ani szosa ani goraql |
|
 |
Interlokutor |
Wysłany: Pon 17:14, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
ja wole szose... podczas jazdy współpraca, pomagamy sobie osłaniając się od wiatru... w lesie to dopiero monotonie...ściółka cały czas taka sama, a domy na trasie i "widoczki" cały czas się zmieniają w czasie szosońskiej jazdy...no i te prędkości, można się złapać za jakimś samochodem, częściej skuterem i pomknąć te 50km/h przez nawet kilka minut... a co do "efektownych" gleb to nie rozumiem jak można się podniecać tym że się nie potrafi utrzymać pionu podczas jazdy?. Na mtb sie już w swoim krótkim życiu najeździłem i mi starczy, kiedyś to było tylko mtb, ale odkąd "dosiadłem" Colnago podczas intel grand touru to tylko i wyłącznie szosa mi "chodzi" po głowie. |
|
 |
AnnS |
Wysłany: Pon 17:14, 24 Mar 2008 Temat postu: |
|
Pę'go:s napisał: | szosa ma to do siebie ze jak już sie wyjedzie to te 3-4 h sie pokręci..na mtb to 1,5h.... im wcześniej sie wyjedzie to dzień jest dłuższy i jest czas jeszcze na inne zajęcia. |
To ja mam zupełnie odwrotnie, tylko mnie do lasu wpuścić to dopiero zmrok mnie z niego wygania, a szosa szybko się nudzi - żadnego piachu, bagna, górek, przecinek, błotka, miedz, strumyków ani innych ciekawych niespodzianek, jeszcze jak wieje w twarz to w ogóle się odechciewa jeździć. Pęgos nie wiesz co tracisz nie jeżdżąc MTB, zwłaszcza z leniwcami - niespodzianki gwarantowane, nieraz śmiechu masa jak ktoś zaliczy efektowną glebę kończącą się kąpielą w strumyku (fakt autentyczny)
A co do ludzkiej pory - jak napisałam - dopiero zmrok mnie z lasu wygania, więc startując o 9:00 daje ok. 10godzin jazdy, to się nieźle ujechać można  |
|
 |
Karol |
Wysłany: Pon 17:12, 24 Mar 2008 Temat postu: MTB vs. Road ...czyli kto ? na czym ? |
|
Kiedyś musiał powstać ten temat  |
|
 |